Dzielnica: Śródmieście Osiedle: Plac Grunwaldzki Ulica: Michała Wrocławczyka, dawniej: Paulstraße – ulica wytyczona w 1875 roku przez Juliusa Schottländera.
Te zdjęcia robiłam na początku maja. Naczekały się na dysku, bo było ich tyle, że nie wiedziałam, które wybrać – które najsprawiedliwiej ukażą wygląd tego budynku. Ostatecznie postanowiłam wrzucić niemal wszystkie…
Kamienica jest o g r o m n a. Mój aparat poległ przy próbie uwiecznienia tegoż ogromu, więc całość fasady od strony ul. Wrocławczyka polecam podziwiać na zdjęciu ze strony portalu Wratislaviae Amici. Ilość zdobień sprawiła, że zaniemówiłam. I “zaniemawiam” dalej ;). Po prostu popatrzcie!
Mam poważne wyrzuty sumienia, że wybrałam się tam z, delikatnie mówiąc, średniej jakości aparatem. Wiele z tych detali widać dopiero na porządnym powiększeniu. Po cichu liczę, że klikniecie, by zobaczyć pełną rozdzielczość zdjęć w galerii…
Koniec tego dobrego – reszta w galerii.
Cudne ornamenty to nie wszystko. Kamienica od strony ul. Nehringa szykuje więcej niespodzianek. Poniemieckie napisy! (Tak, tak, piszczę i podskakuję z emocji, a Wy? ;)). Wygląda na to, że mieszkańcy Breslau mogli dokonać tu zakupów “jak w młynie”.
Wie in der Muhle
Napisy są nieźle zachowane i prawdopodobnie dobrze znane wszystkim kamienicofilom wrocławskim, ale na wszelki wypadek, gdyby jednak ktoś nie widział 😉 – ponownie namawiam do odwiedzenia galerii. Nacieszywszy się fasadą i napisami ruszyłam do holu. I znów uśmiech jak u dziecka w cukierni. A jednocześnie frustracja, że ani lepszego aparatu, ani statywu… Ostatecznie zdecydowałam się zademonstrować wersję, nazwijmy to dumnie, wideo.
Dalsza cześć klatki schodowej prezentuje się zaskakująco prosto, skromnie. Naturalnie, większość mieszkań podzielono na mniejsze (żegnaj, oryginalna stolarko drzwiowa). Prawdopodobnie po to, by położyć kres częstym zaginięciom lokatorów w ich własnych mieszkaniach 😛 (boje się zastanawiać, ile pierwotnie miały metrów, bo, jak wspominałam, kamienica jest bardzo duża). Ściany łuszczą się radośnie, ale standardowo. Da się przeżyć. Gorzej z podwórzem. Smutno, szaro, betonowo. Rola w horrorze lub filmie wojennym gwarantowana. Ale czy taka drobnostka byłaby w stanie obrzydzić komukolwiek mieszkanie w takiej kamienicy… ;))?
Mieszkałam kiedyś w tej kamienicy jako studentka i mam dużo wspomnień. Wyrzucanie śmieci na tym podwórku nie było najprzyjemniejsze… Bardzo szkoda że wewnątrz mieszkań nie ma rzeczywiście oryginalnej stolarki czy innych detali. A i widok z okna na kamienice na Nehringa też nie był jakiś super przyjemny.
A jak z sąsiedztwem? Kamienica sprawiała wrażenie "spokojnej". Oczywiście nie pytam o towarzystwo przegrzebujące śmietniki na podwórzu (tak, widziałam, więc rozumiem obawy), chodzi mi wyłącznie o lokatorów.
No strona się rozwija, aż trzeszczy 🙂 gratulacje!
Mieszkałam kiedyś w tej kamienicy jako studentka i mam dużo wspomnień. Wyrzucanie śmieci na tym podwórku nie było najprzyjemniejsze… Bardzo szkoda że wewnątrz mieszkań nie ma rzeczywiście oryginalnej stolarki czy innych detali. A i widok z okna na kamienice na Nehringa też nie był jakiś super przyjemny.
A jak z sąsiedztwem? Kamienica sprawiała wrażenie "spokojnej". Oczywiście nie pytam o towarzystwo przegrzebujące śmietniki na podwórzu (tak, widziałam, więc rozumiem obawy), chodzi mi wyłącznie o lokatorów.