Wapienna 30

Imponujących rozmiarów kamienica narożna przy skrzyżowaniu ulicy Wapiennej i Świętego Jerzego przyciąga spojrzenia soczystą kolorystyką świeżo odnowionej elewacji. Budynek remontowano od końca 2008 roku do połowy roku 2009. Chyba każdy, kto widział jak wygląda Wapienna 30 przed remontem odetchnął z ulgą. Tych, którzy nie widzieli, odsyłam do zdjęć.

Gołąbki na torcie

Obecnie zamiast podstemplowanej ruiny, rozpadającej się niczym “Dom Usherów”, mamy coś, co uparcie kojarzy mi się ze ślubnym tortem. Takim waniliowym, budyniowym. Nawet gołąbki (choć nie cukrowe) siedzą na górze… ;). Mimo, że od zakończenia prac remontowych minęło tak niewiele czasu, na parterze, w kilku miejscach ściany zdobią żałosne bazgroły. Widać ktoś czuł się nieswojo mijając czystą fasadę. Od strony podwórza ścianom się najwyraźniej upiekło – bazgrołów brak. Duże zdziwienie to niedziałający domofon. Mówiąc niedziałający nie mam na myśli chwilowej awarii. Zamek w drzwiach jest zdewastowany tak, by nie dało się go nareperować inaczej, niż wymieniając cały mechanizm. Tak więc jest “otwarte każdemu”.

W sieni barwna posadzka prezentuje się dostojnie. Podobnie jak ściany pokryte do połowy marmurem, a dalej pomalowane na kremowo. Efektowne stiuki i kasetony dopełniają całości holu. I właściwie mogłabym udawać, że nie widzę łuszczącej się w kilku miejscach farby. Jednak reliefów, jakie uczynił jakiś troglodyta na jednej ze ścian, niestety nie dało się nie zauważyć. Wielka szkoda :(.

Łyżka dziegciu

Dalej jest już skromniej – drewniane schody pomalowano ciemnobrązową farbą. Gdzieniegdzie widoczne są jeszcze rzeźbione wsporniki poręczy. W trakcie remontu w całej kamienicy wymieniono okna i prawdopodobnie dzięki temu klatka schodowa sprawia bardzo schludne wrażenie – jest czysto, jasno i… przewiewnie. Nie czuje się tego charakterystycznego dla wielu kamienic zapachu zatęchłej wilgoci. Klatka schodowa jest – niestety! – niezwykła także pod innym względem. Tak malowniczej dziury w ścianie świeżo wyremontowanego budynku nie widziałam już dawno.

Po wyjściu z kamienicy miałam mieszane uczucia. Piękny, okazały budynek, świeżo po remoncie. I już niszczeje…

Wapienna 30

Dzielnica: Krzyki
Osiedle: Huby
Ulica: Wapienna, dawniej: Galle Strasse – nazwana tak na cześć astronoma Johanna Gottfrieda Galle; biegła niegdyś od ulicy Glinianej do Ślicznej. Do naszych czasów przetrwała jedynie jej środkowa część.

Ewelina Kodzis

Filologia, dziennikarstwo, grafika i blogowanie. Oprócz tego Wrocław, muzyka, jesień i koty. Później dopiero cała reszta.

5 komentarzy do “Wapienna 30

  • 31 maja 2010 o 10:48 AM
    Permalink

    coś mam problem z dodaniem komentarza tu no coż trudno 🙂 to tak glaerie inne sa podlinkowane na blogu a przy kamienicach mam cos co moze Ci sie spodobac ale to na gg

    Odpowiedz
  • 3 czerwca 2010 o 8:31 PM
    Permalink

    tia 😛 taki portal jak hydral kojarzysz??:) jak nie to sobie zerknij

    Odpowiedz
  • 7 marca 2012 o 5:46 PM
    Permalink

    Miałem okazję mieszkać w tej kamienicy, w okresie, w którym robiłaś zdjęcia (od września 2009 do lipca 2010), na parterze po prawej stronie. Z początku pachniała farbą, była tuż po remoncie. Jednak każdego dnia można było odkryć nowe ślady bytności wandali. Nigdy nie było wiadomo czy sprawcą jest któryś z mieszkańców czy ktoś z zewnątrz. Sąsiedztwo nie było najlepsze – zdarzyło się, że policja w środku nocy wyciągała mężczyznę z mieszkania i dosłownie zwlekała go po schodach, budząc wszystkich mieszkańców.
    Dość szybko został zniszczony nowy, otwierany szyfrem, zamek w drzwiach. Po tym kamienica stała się "ogólnie dostępna" co nie wyszło jej na dobre.
    Łuszcząca się farba na suficie na parterze to efekt jakiejś nieszczelności, z którą ekipa remontowa zmagała się w czasie, w którym robiłaś sesję (co wyjaśnia dziurę w ścianie).
    Pozdrawiam serdecznie i gratuluję bloga 🙂

    Odpowiedz
  • 10 marca 2012 o 12:33 AM
    Permalink

    Miła niespodzianka – reakcja na moją pierwszą kamienicową notkę. I to jeszcze od byłego lokatora :)!
    Wierzę, że przykro było obserwować, jak budynek na nowo niszczeje po remoncie. Ta bezsilność wobec wandalizmu mnie dobija, po prostu płakać się chce. Widziałam ostatnio, że bazgrołów na fasadzie stopniowo przybywa :(.
    Dziękuję za wyjaśnienie "Sprawy Tajemniczej Dziury" 😉 – musiałam mieć bezcenną minę na jej widok. To jedna z tych rzeczy, których człowiek w danym miejscu najmniej by się spodziewał… :D.

    Pozdrawiam bardzo serdecznie!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.