Wrocławczyka 40
Czas na kolejną, po Wrocławczyka 42, kamienicę z najbardziej “czarującego trójkąta” we Wrocławiu. Mianem czarującego trójkąta określam podwórze kamienic między ulicami Wrocławczyka, Nehringa i Polaka. Jeśli ktoś z Was zna konkurencyjne czarujące podwórze – proszę dać mi znać, chętnie zobaczę na własne oczy… 😉
Zimowe kamienicowanie to sport ekstremalny. Zwłaszcza w nieodnowionych i przesiąkniętych wilgocią budynkach. Na dworze zimno, na klatkach schodowych jeszcze zimniej. Ma to swój niewątpliwy urok. Przynajmniej przez pierwszą godzinę, póki nie straci się czucia w dłoniach. Później nie zauważyłabym nawet najpiękniejszych sztukaterii, choćby mi na głowę spadły. W tempie ekspresowym trzeba się było wycofać. Nigdy jeszcze nie cieszyłam się tak bardzo z bliskości mojego szanownego Instytutu. Nawet kawa z automatu smakowała wybornie.
Sinusoidalne balkony
Poza tym, że zimno, to na Wrocławczyka 40 jest też ładnie. Typowa dla tej okolicy mieszanka upiornego podwórza, zniszczonej, ale czystej i w miarę dobrze zachowanej klatki schodowej oraz rozpustnie zdobionej fasady. Charakterystyczne balkony kamieniczki (na hydralu nazwano je “sinusoidalnymi”) były odświeżane i teraz radośnie świecą… jakąś odmianą fioletu (moim zdaniem to wrzos, ale moja wiedza o wrzosach jest raczej książkowa i teoretyczna, więc możliwe, że się mylę). Wygląda to dość groteskowo, bo kamienicy trzeba się dłużej przyjrzeć, żeby stwierdzić, że kiedyś najprawdopodobniej cała była w takim kolorze.
Kamienica ma bliźniaczkę. Na pierwszy rzut oka – jednojajową (jednocegłową?). ALE. Przez szereg lat mieszkańcy i czas robili, co mogli, by symetria dwóch budynków nie była aż tak… oczywista. Tu ktoś sobie okienko wymienił, tam ktoś pomalował z fantazją, gdzieś obramienie okienne odpadło… I tak Wrocławczyka 40 ma więcej szczęścia niż jej bliźniaczka, w której jeden z balkonów jest od dawna podstemplowany i czeka na cud.
Potencjał podwórza
Przepych zdobień fasady (słowo daję, zdobienia po sam dach, och i ach :)) gaśnie w środku. Sień raczej standardowa dla pl. Grunwaldzkiego. Takie same sztukaterie jak na Wrocławczyka 37. Oryginalna posadzka – mocno przykurzona. Skromne zdobienia na suficie. Schody raczej zniszczone, ale przez użytkowanie, nie celowo – to pocieszające. Dużo oryginalnej stolarki drzwiowej, gdzieniegdzie piękne szybki. Miło jest aż do samego – również zamieszkanego – strychu. Dopiero widok z okien na wewnętrzne podwórze odbiera oddech na dłuższą chwilę… Kiedy pomyślę, jak ogromny potencjał mają takie podwórza, to chce mi się płakać. Ławki, trawniki, trochę kwiatów… Tam może być tak przyjemnie!
Mimo “czarującego trójkąta”, kamienica jest piękna. Z rumieńcami na twarzy (trochę z emocji, a trochę z zimna) zapraszam do galerii.
Wrocławczyka 40
Dzielnica: Śródmieście
Osiedle: Plac Grunwaldzki
Ulica: Michała Wrocławczyka, dawniej: Paulstraße – ulica wytyczona w 1875 roku przez Juliusa Schottländera.
Zawsze się zastanawiam kto miał taki świetny pomysł malować te wszystkie detale farbą olejną i czy w ogóle jest możliwość kiedyś ją usunąć… :/
Piękne kamienice! :)))
Uwielbiam ażurowe schody!
Dla tego podwórka chyba mało które będzie konkurencyjne;)
Przy Wyszyńskiego widziałam coś, co może by Ci się spodobało, ale to było kilka lat temu, mogli odnowić, sprawdzę i jakby co, dam znać;)
Czekam niecierpliwie 😉
Często wieczorami czekam pod tą kamienicą na Narzeczoną aż skończy pracę. Pod wpływem tego bloga zacząłem się uważniej przyglądać kamienicom :)Kiedyś wypatrzyłem, że w mieszkaniach w tej kamienicy sufit mają zrobiony w podobnym stylu jak ten w korytarzu wejściowym. Super, że w reszcie trafiło na tę kamienicę 🙂
Życzę wytrwałości i powodzenia z kolejnymi kamienicami!
Ogromnie się cieszę, że mój blog się na coś przydał – ba, zrealizował zamierzony cel: zwrócił czyjąś uwagę na ceglane, przykurzone piękno 😉
Sufity w bogatszych kamienicach często były zdobione. Nie udało mi się nigdy dostrzec jak wyglądają one w tej konkretnej, więc zazdroszczę obserwacji.
Bardzo dziękuję za miłe słowa, to wielka motywacja do dalszej pracy :). Pozdrawiam serdecznie!
Olejna farba w atrakcyjnych kolorach typu łososiowy, seledynowy i brązowy to już stały element w kamienicach… 🙁
Czarujące ujęcia. Pozdrawiam
piękne…pozdrawiam i dziękuje za tego bloga:)
Dziękuję i również pozdrawiam!
Cała przyjemność po mojej stronie ;). Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny. Pozdrawiam serdecznie!
Tak przypadkiem tu trafiłem. Jeśli masz ochotę zobaczyć jedno z mieszkań to zapraszam, mieszkam w tej kamienicy 🙂 część z wnętrza (np. drzwi) są zachowane w oryginale. Dla ciekawości, firma która robiła balkony (remont trwał prawie 2 lata- to gmina wyłoniła jakąś podejrzaną firmę) niestety zaślepiła otwory między żebrami. Przed remontem były takie jak widać na jednym ze zdjęć w oryginale.