Piastowska 23
Tak, jak sobie postanowiłam przy okazji fotografowania kamienicy z aniołem, wróciłam na Plac Grunwaldzki w celu obsypania zachwytami jej sąsiadki. Sąsiadki o niezwykle ponętnych balkonach.
Piastowska 23 to jedno z tych miejsc, któremu upływający czas jedynie przysporzył uroku. Wyobrażacie sobie te ażury w jednolitym kolorze? To by już nie było to samo. Przyznam, że w trakcie przeglądania zdjęć z tej wyprawy, ze zgrozą zauważyłam, że 80% to szczegółowe fotografie fragmentów kutych balustrad… A przecież to nie jedyny wabik tej kamienicy! Przechodniów czaruje także detalami fasady i świetnie zachowaną stolarką.
Przyjemna powściągliwość
Zazwyczaj sklepy rezydujące na parterach kamienic uskuteczniają totalną demolkę wszystkiego, co się da, jednak warzywniak z Piastowskiej okazał się przyjemnie powściągliwy w tej kwestii. Nie ma tu wrzeszczącego kolorami ogromnego szyldu. Ba, nawet fasada nie ucierpiała – nie pomalowano jej na żaden szałowy kolor (co jest bardzo popularną praktyką – “tak żeby było czysto i miło”). Działalność reklamująco-zachęcająca ograniczyła się do naklejek na szybach. Podobnie kulturalnie zachowała się sąsiednia knajpka – naklejki, jakiś niewielki szyld, o ile dobrze pamiętam. No i dobrze. Bo na Piastowskiej 23 zachowały się oryginalne drewniane witryny sklepowe. Widoczne na nich motywy powtarzają się także na bramie wejściowej i wjazdowej. Taka wisienka dla uważnych.
Nietypowe przestrzenie
Cały parter kamienicy jest zajęty przez lokale usługowe i bramę wjazdową. Brama wygląda trochę tak, jakby ktoś w ostatniej chwili sobie przypomniał, że do budynku musi być jakieś wejście. Jest po prostu… mała. Co jak co, ale do tego, to mnie wrocławskie kamienice nie przyzwyczaiły. Przez małe drzwi wchodzimy do małego holu. Z niego, małymi schodkami, do wąskiego korytarzyka. Po prawej stronie zamurowane przejście do bramy wjazdowej. Zamurowane i zastawione szafą – tak na wszelki wypadek ;). Ciekawa posadzka, więc patrzcie pod nogi. Przy balustradzie wyraźny ślad dawnej bytności lampy. I równie wyraźne dowody na to, że schody się sypią. Ale Deska-the-Superhero je powstrzyma! Przynajmniej na chwilę…
Drzwi do mieszkań w większości oryginalne, niektóre odświeżone. Widać, że mieszkańcy Piastowskiej 23 troszczą się o swoje otoczenie. W kamienicy jest czysto, domofon działa (wpuściła mnie jedna z lokatorek, uprzednio zlustrowawszy i mnie i aparat. Tak trzymać!). Od podwórza – wspomniane już przy okazji wizyty na Piastowskiej 25 sielskie ogródki według projektów autorskich.
Miło jest. Takie zielone podwórze to skarb. Ale kamienica potrzebuje remontu. No, może nie cała, bo balkony muszą zostać takie, jakie są. 😉
Piastowska 23
Dzielnica: Śródmieście
Osiedle: Plac Grunwaldzki
Ulica: Piastowska, dawniej: Piasten Strasse, Memelland Strasse
Moja kochana ulica..Mieszkam pod 38,kiedyś podobno komisariat policji tu był.Dziadek zaraz po wojnie się wprowadził…
Piękna kamienica i fajne zdjęcia:)pozdr
Ale smaczki… A stolarka powala, witryny kas na dworcu to przy tym bieda i nędza 😉
Beware! Na nr 38 czaję się od jakiegoś czasu ;). Na Piastowskiej jest tyle cudów, że osobny blog by można założyć tylko dla tej ulicy…
Dziękuję i pozdrawiam również 🙂
Prawda… ;)?
Widzę, że interesują nas podobne tematy:) była czas, kiedy kamienice wrocławskie mocno mnie intrygowały i chyba nadal ten temat leży mi na sercu. Tutaj pisałam o detalach: http://affectueuses.wordpress.com/2012/08/07/smak-detalu/