Do poczytania: “Spacerownik Wrocławski 2”

Drugą część książki “Spacerownik Wrocławski” sprezentowało mi do zrecenzowania Wydawnictwo Agora. Ponoć pisać umiem (ba, nawet i lubię), jednak perspektywa recenzowania publikacji Beaty Maciejewskiej aktywuje prokrastynację powodowaną lekkim zakłopotaniem. Bo kimże ja jestem, żeby… ;)?

Przezwyciężając dziewiczy rumieniec założyłam, że jestem turystą, zwiedzaczem, miastolubem, odbiorcą tej publikacji. I przetestowałam “Spacerownik Wrocławski 2” w praktyce, po prostu ruszyłam w trasę z książką Beaty Maciejewskiej w ręku. I tutaj pierwsza myśl – może warto przygotować wydanie elektroniczne? Nie mówię oczywiście o zrezygnowaniu z wersji papierowej, jednak często podczas mojej wycieczki… brakowało mi rąk do trzymania książki i żałowałam, że nie mogę zerkać do Spacerownika np. na ekranie telefonu. Jednak to już kwestia przyzwyczajenia i zorganizowania, bo wielkość i format książeczki są zdecydowanie przyjazne turystom z gatunku mniej objuczonych. W przeciwieństwie do poprzednio recenzowanego przeze mnie wydawnictwa tej samej autorki (“Wrocław tkwi w szczegółach”) ta książka powinna zmieścić się w wielu torebkach :).

Spacerownik Wrocławski 2
Jak szkatułka z biżuterią

A w środku – wrocławski karnawał! Spacerownik jest trochę jak szkatułka z biżuterią. Niby niewielki, ale skrywa mnóstwo błyskotek. I po przejrzeniu ich wszystkich i tak masz wrażenie, że tej bransolety to chyba wcześniej nie widziałeś… i zaczynasz od nowa. Miejsca, do których zaprasza Maciejewska, nawet jeśli znane szerszemu gronu miłośników Wrocławia, ożywiane i „odświeżane” są legendami, anegdotami i uwagami. Tras w tym niezwykłym przewodniku jest 10 i każda z nich wniesie coś do wiedzy o mieście – zarówno przyjezdnego, jak i wrocławianina. Do tego wspaniałe, jak zawsze, fotografie Mieczysława Michalaka (polecam zwłaszcza tym, którzy bez HDRa czy filtrów to nawet selfie w łazience nie zrobią. W przewodniku widać 100% miasta, a nie Photoshopa…).

Spacerownik zabrałam ze sobą na wakacje. Tak trochę przekornie, żeby sprawdzić, czy dzięki tej lekturze zatęsknię za miastem, które ostatnimi czasy dało mi się we znaki. I wiecie co? Wielka Ucieczka poniosła porażkę już pierwszego dnia wyjazdu. Czytałam właśnie jeden z rozdziałów, kiedy usłyszałam nad sobą niemalże zbulwersowany okrzyk spoglądającego mi przez ramię znajomego: „To my coś takiego we Wrocławiu mamy?! Chcę to zobaczyć!”. I zaczęło się planowanie, gdzie to też pójdziemy, jak już wreszcie (!!!) wrócimy do Wrocławia.

Mała aktualizacja

Miesiąc po publikacji tej notki dowiedziałam się, że Spacerownik zajął pierwsze miejsce w kategorii Przewodniki podczas XXIV Ogólnopolskiego Przeglądu Książki Krajoznawczej i Turystycznej Tour Salon’2015! Gratulacje dla Autorki! Mam też drugą dobrą wiadomość – jest już dostępna wersja cyfrowa Spacerownika. Miastozwiedzacze, ruszajcie w trasę!

Ewelina Kodzis

Filologia, dziennikarstwo, grafika i blogowanie. Oprócz tego Wrocław, muzyka, jesień i koty. Później dopiero cała reszta.

9 komentarzy do “Do poczytania: “Spacerownik Wrocławski 2”

  • 14 września 2015 o 2:50 PM
    Permalink

    O widzisz, i bardzo dobrze, ze miałaś okazję recenzowania, bo ja mam okazję skomentowania;)
    Mam "spacerownik" od jakiegoś czasu i – on leży!
    Leży, bo nie chce mi się chodzić z dość ciężką, jak na podręczną, co z tego, że ładnie wydaną, książką; gdyby była wersja e, korzystałabym na pewno!
    Zatem – proszę o wydanie wersji pdf/ebook.
    🙂

    Odpowiedz
  • 14 września 2015 o 2:52 PM
    Permalink

    Uff, bałam się, że miłośnicy wąchania papieru mnie ukamienują… :P. Ale fakt, tę książkę aż chce się zabrać ze sobą w trasę, więc warto to ludziom ułatwić…

    Odpowiedz
  • 14 września 2015 o 8:58 PM
    Permalink

    Wiesz co, czasem mam wrażenie, że ludzie bronią się przed nowoczesnością, bo się jej boją… 😉

    Odpowiedz
  • 15 września 2015 o 12:28 PM
    Permalink

    Też chcę wydanie elektroniczne, książka jest za ciężka, by ją nosić ze sobą podczas zwiedzania!!!

    Odpowiedz
  • 16 września 2015 o 2:48 PM
    Permalink

    Wrzucisz notkę o tej kamienicy ze sfinksem, który jest na fejsie?

    Pozdrowienia
    Julka

    Odpowiedz
  • 30 września 2015 o 1:40 PM
    Permalink

    Nigdy nie mogę zdążyć na godziny, kiedy da się wejść na klatkę schodową… Gdyby nie to – notka już by była. Postaram się tam zajrzeć w przyszłym tygodniu. Pozdrawiam również 🙂

    Odpowiedz
  • 2 maja 2016 o 10:12 AM
    Permalink

    Uprzejmie donoszę, że – jest!
    na publio.pl i (trochę taniej) na empik.pl.
    Kupiłam:)

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.